piątek, 5 lipca 2013

Prolog

Raz jeszcze spojrzałam na swoje odbicie w lustrze, upewniając się, że dobrze ukryłam siniaki na mojej twarzy zadane przez Jamesa. Mają fioletowy kolor, więc dosyć trudno było mi je schować. Wyszłam z łazienki i zaglądając do wnętrza torby, upewniłam się, że mam schowane wszystkie swoje oszczędności wraz z ładowarkami i małym notebookiem. Przygryzłam wargę przejeżdżając wzrokiem po niewielkim salonie. Butelki po wódce i piwach walały się na ławie i po podłodze, a na sofie leżały saszetki po amfetaminie, już puste. Wzdychając rozpaczliwie, zaczesałam kosmyk włosów za ucho. Wiedziałam, że już nie mogę się wycofać. James wczoraj porządnie przesadził wracając kompletnie pijanym z imprezy, na dodatek nie szczędząc przekleństw kierowanych w moją stronę. Później było już tylko gorzej, w ruch poszły i pięści. Teraz wiem, że muszę odejść najszybciej jak tylko się da.
Na dodatek nie mogę pozwolić na to, żeby mnie odnalazł, dlatego wracam z powrotem do Londynu. Do miejsca, które jest zdecydowanie ostatnim, w którym chciałabym się znaleźć i zacząć na nowo. Włożyłam dłoń do kieszeni moich jasnych jeansów by móc wyciągnąć telefon. Odblokowałam ekran, by móc przejechać opuszkiem palca po kasztanowych włosach, których kosmyki zawijały się w loki i odstawały w różnych kierunkach. Zielone oczy spoglądały roześmiane w obiektyw, pełne wargi rozchylone w szerokim uśmiechu pokazywały jego dołeczki, które uważałam za urocze. Nigdy nie lubił, gdy tak je określałam.
Tuż obok stałam ja. Obejmująca go w pasie, trochę zmieszana, jednakże udało mi się wywołać na twarzy choć delikatny uśmiech. Pochylałam się w jego stronę, przez co jeden z lokowanych kosmyków zahaczył o moją twarz, przyjemnie łaskocząc.
To były zdecydowanie najlepsze cztery miesiące mojego życia. Teraz wracam, pełna wspomnień, chcąc uciec od przeszłości, choć wiem że to i tak niemożliwe.
Zadając sobie po raz kolejny to samo pytanie od sześciu miesięcy, chwyciłam za torbę i niewielką walizkę, gdzie poupychałam moje rzeczy i wyszłam z mieszkania, zostawiając klucze w środku.
Jak bardzo cię zraniłam, Harry?

4 komentarze:

  1. oh dear god! przeciez to jest wspaniale! kcohanie mozesz byc pewna ze juz jedna fanke masz xo

    OdpowiedzUsuń
  2. Boże zaliczam poraz kolejny zgon <3 Normalnie staje się twoją fanką numer 1 !! Ale prosze obiecaj mi coś i skończ pisać bloga a nie że przerwiesz w połowie nie ciągnij histori na 100 rozdziałow tylkoz 20 ;) i normalnie czytam pierwszy <3 / Angie

    OdpowiedzUsuń
  3. Widzę ze każde Twoje opowiadanie jest boskie! Będę zaglądać regularnie <3

    OdpowiedzUsuń